Kolorowe platformy przemieszczają
się powoli jedna za drugą. Alkohol wylewa się z nich litrami objewając
rozradowany tłum maszerujący pomiędzy nimi. Okrzyki, śpiew i skandowanie
mieszają się ze sobą tworząc niesamowitą atmosferę. Co chwilę ponad głowami uczestników
parady widać wymachiwanie różnokolorowymi laskami i cylindrami. Korowód to
główny punkt obchodów Queima das Fitas w portugalskiej Coimbrze – jednego z
największych festiwali studenckich w Europie.
Festiwale Queima das Fitas odbywają się w kilku miastach
Portugalii lecz najstarszy i najbardziej popularny ma miejsce w Coimbrze,
najważniejszym ośrodku życia akademickiego w kraju. Uniwersytet w Coimbrze (UC),
założony w 1290r., to najstarszy uniwersytet w Portugalii i jeden z
najstarszych w Europie przyciągający tradycjami i zwyczajami akademickimi
studentów z całego kraju.
Festiwal odbywa się na początku
maja i trwa 8 dni, tyle ile jest wydziałów na UC, podczas których na uczelni
nie ma zajęć. Studenci celebrują zbliżający się koniec roku akademickiego. Jest
to tydzień koncertów, przedstawień i występów, w których biorą udział nie tylko
lokalni studenci ale również masa przyjezdnych zwabionych licznymi atrakcjami. Po
zapadnięciu zmroku tysiące ludzi bawi się przed kilkoma scenami, na których
występują zespoły i DJ’e światowej sławy. Jednego dnia, prosto po koncertach,
które trwają do 7 rano, studenci jadą pociągiem nad morze gdzie odpoczywają
cały dzień na plaży, po czym wracają by kontynuować zabawę. Jednym z
ciekawszych wydarzeń jest nocna serenada fado wykonywana przez studentów na
schodach Starej Katedry (Serenata Monumental). Queima das fitas znaczy dosłownie
palenie wstęg – jest to rytuał wieńczący zakończenie zajęć na trzecim roku
studiów. Do każdego wydziału przypisany jest inny kolor wstęgi. Jednak clou festiwalu jest parada.
Rząd udekorowanych ciężarówek-platform, których jest ponad 100,
rozpoczyna korowód w starej części miasta Alta
powoli kierując się w dół do dzielnicy Baixa.
Jadą nimi studenci ostatniego, trzeciego roku, młodsi koledzy podążają za nimi.
Przygotowania do parady rozpoczynają się 3 lata wcześniej, kiedy na pierwszym
roku grupa przyjaciół z jednego kierunku lub wydziału decyduje się na wspólne
wzięcie udziału w obchodach. Przez 3 lata studiów odkładają pieniądze, ponieważ
wynajęcie auta, wykonanie makiet i ozdób
oraz zakup alkoholu to koszt około 6 tysięcy euro. Kwestię dekoracji ciężarówek
ogranicza jedynie studencka pomysłowość. Nie brakuje aluzji politycznych i
społecznych, odniesień do kreskówek ani żartów z własnego wydziału czy
wykładowców.
Studenci ubrani są w oficjalne stroje – białe koszule i
czarne marynarki. Dodatkowo przyszli absolwenci mają laski i cylindry w kolorze
swojego wydziału oraz czarną pelerynę, której według tradycji nie wolno prać. 3
uderzenia laską w kapelusz to życzenie wszystkiego najlepszego po studiach.
Parada jest również ważna dla studentów pierwszego roku, którzy po jej
zakończeniu przestają być freshmenami.
Kolejne auta przejeżdżają wąskimi ulicami a alkohol
dosłownie się z nich wylewa. Największe portugalskie browary, jako sponsorzy
festiwalu, fundują część piw, które są rozdawane z platform lub rozlewane na
głowy uczestników korowodu. Każdy chętny może dostać kubeczek wina lub sangrii
rozlewanych z pięciolitrowych butelek. Nie brakuje mocniejszych alkoholi.
Wódka, tequila, whisky czy gin podawane są najczęściej bezpośrednio do gardeł i
tak już przemoczonych ochotników. Jest nawet rodzima Żubrówka. W ruch idą
pistolety na wodę, wypełnione nie wodą a piwem. Na jednej z platform grupa
studentów obmyśla recepturę nowego drinka mieszając wszystkie rodzaje trunków.
Kolorowa parada pozostawia za sobą sterty rozgniecionych puszek i ulicę klejącą
się od rozlanego alkoholu wszelkiego rodzaju.
Z niektórych aut rozdawane są małe, zakapslowane buteleczki
różnych, wysokoprocentowych alkoholi. Przechodzi koło mnie chłopak z taką
właśnie buteleczką i gestami wypytuje dookoła czy nie ma ktoś otwieracza. Daje
mu do potrzymania swoją puszkę, a on trochę nieufnie podaje mi butelkę. Podnoszę
z chodnika rozgniecioną puszkę i jednym ruchem sprawiam że kapsel spada na
ziemię. Minę ma jakbym wyciągnął mu z czapki królika. Nie może uwierzyć co to
za czary. Odwdzięcza się wysoką piątką. Właśnie takie piątki z nieznajomymi,
wynikające z prostych sytuacji, zapadają w pamięci na długo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz